top of page
AlexPotter_ScotlandVacation_2017-90.jpg

„Wróg wie, że zabijanie tych, którzy udzielają pomocy medycznej, jest bardzo demoralizujące. Mam nadzieję, że winni zostaną ukarani za zbrodnie wojenne”

Alex ma 33 lata, jest obywatelką Stanów Zjednoczonych. Ma bardzo różnorodne doświadczenie zawodowe. Pracowała jako pielęgniarka, fotoreporterka i strażaczka na terenach dzikich. Należy do Sił Powietrznych Gwardii Narodowej USA na Alasce, gdzie obecnie mieszka.

Połączeni chęcią niesienia pomocy

 

Po ukończeniu szkoły medycznej Alex spędziła dużo czasu na Bliskim Wschodzie: w Jemenie, Iraku i Libanie. Pete’a poznała w Iraku w 2016 roku. Pojechała tam, aby fotografować konflikt zbrojny w Mosulu. Zamierzała pokazać na zdjęciach doświadczenia kobiet, które z powodu wojny zostały rozdzielone z partnerami. 

 

Na miejscu były już jednak setki bardziej doświadczonych dziennikarzy. Alex postanowiła więc wykorzystać swoje kompetencje pielęgniarskie. Nie chciała dołączać do żadnej z dużych organizacji, dlatego gdy dowiedziała się o niezależnej grupie medycznej Global Response Medicine, zdecydowała, że odezwie się do działających w niej osób. Pete, lider inicjatywy, zgodził się na to, aby Alex dołączyła do zespołu. Jak przyznał kilka lat później, nie sądził, że zostanie tam dłużej niż kilka dni.

 

Alex wspomina, że ​​ona i Pete od razu się w sobie zakochali. Spędzili w Iraku kilka lat, z czego dziewięć miesięcy przebywali w Mosulu podczas walk o miasto. Para koordynowała tam pracę punktów ratownictwa medycznego. 

 

W grudniu 2021 roku Pete oświadczył się Alex, a na początku 2022 roku para wzięła ślub. Byli razem sześć lat.

 

Empata z natury i wyboru


Pete cztery lata służył w piechocie morskiej. Następnie zgłosił się jako ochotnik do organizacji Team Rubicon. Zaczął profesjonalnie udzielać pomocy humanitarnej, gdy przez jego rodzinny stan New Jersey przeszedł huragan Sandy. Już jako technik ratownictwa medycznego pracował również na Haiti i Florydzie. Kiedy organizacja terrorystyczna ISIS zaczęła przejmować coraz więcej terytoriów na Bliskim Wschodzie, a w Mosulu narastał konflikt, Pete przeniósł się do Iraku.

Nie darzył zaufaniem dużych organizacji pomocowych, które choć miały ogromne budżety i zdobywały rozgłos, w rzeczywistości robiły niewiele. Działały z dala od linii frontu, gdzie pomoc jest najpotrzebniejsza. Dlatego też Pete wraz z innym weteranem armii amerykańskiej założyli w Iraku organizację Global Response Medicine. Pomaga ona najbardziej bezbronnym grupom ludności podczas konfliktów zbrojnych i klęsk żywiołowych na całym świecie. Do rozwoju działalności organizacji przyczyniła się również Alex. Obecnie Global Response Medicine działa między innymi w Ukrainie.

 

— Pete miał naturalną potrzebę niesienia pomocy innym. Był prawdziwym empatą: wyczuwał czyjeś cierpienie i chciał zrobić coś, co realnie zmieniłoby sytuację tej osoby na lepsze. Zawsze musiał znaleźć się tam, gdzie warunki były  najtrudniejsze, w miejscach, do których niełatwo dotrzeć. Chciał pomagać osobom, które w innym razie nie otrzymałyby żadnego wsparcia.


Kiedy w Ukrainie wybuchła pełnoskalowa wojna, Pete od razu zdecydował, że musi tam być. Przyjechał w marcu 2022 roku i już na miejscu zaczął planować działania Global Response Medicine. Problemem okazało się jednak to, że mężczyzna nie był pracownikiem organizacji, ale członkiem jej zarządu. Z tego powodu formalnie nie mógł wyjeżdżać na misje.

Pete od zawsze najlepiej odnajdywał się w udzielaniu pomocy na miejscu zdarzenia, dlatego latem 2022 roku ukończył na Alasce kurs ratownictwa medycznego. W listopadzie tego samego roku wrócił do Ukrainy już jako wolontariusz medyczny we współpracy z inną organizacją – Global Outreach Doctors. Aby to zrobić, porzucił stanowisko kierownicze w Global Response Medicine. Alex wspomina, że był bardzo szczęśliwy, znów mogąc pomagać ludziom bezpośrednio na pierwszej linii frontu. 


W grudniu Pete przyjechał na wakacje na Alaskę. W tym samym czasie otrzymał w Global Outreach Doctors propozycję awansu na stanowisko dyrektora regionalnego w Ukrainie. Zgodził się i już w styczniu tam wrócił.

„Teraz czerwony krzyż staje się celem”

 

Alex uważa, że ​​Pete był niesamowitym koordynatorem i świetnie potrafił  gromadzić informacje, tak aby zapewniać skuteczną pomoc w każdym kraju, w którym pracował. 

 

— Do dziś mam znajomych w całej Ukrainie, czy to na wschodzie, czy w Odessie, od których słyszę: „Spotkałem osoby, które rozmawiały z Pete’em” albo „Znam ludzi, którzy znali Pete’a”.

 

Zwykle dyrektor regionalny pracuje w stosunkowo bezpiecznym miejscu, z dala od ognia walk, skąd planuje i koordynuje działania organizacji. Jednak w tamtym czasie zarówno zespół, jak i fundusze Global Outreach Doctors były niewielkie. Zakres odpowiedzialności  Pete’a okazał się więc znacznie szerszy: często przebywał on na pierwszej linii frontu, gdzie udzielał pomocy rannym.


Podczas jednego z takich wyjazdów Pete wysłał Alex SMS-a. Kobieta odczytała wiadomość w czasie nocnego dyżuru w szpitalu na Alasce. Mąż poinformował ją o konieczności wyjazdu do Bachmutu. Ostatnią wiadomość otrzymała od Pete’a około północy, czyli godziny 11 rano czasu ukraińskiego. Zaczęła się martwić, gdy zauważyła, że ​​jej odpowiedzi nie zostały dostarczone. Pocieszała się jednak, że Pete pewnie po prostu nie ma zasięgu.

Około czwartej nad ranem Alex odebrała telefon od dyrektora wykonawczego Global Outreach Doctors. Od razu zrozumiała, co musiało się stać – nie było innego powodu, dla którego ktoś dzwoniłby o tak późnej porze. Dyrektor poinformował Alex, że karetka, którą podróżował Pete, została ostrzelana. Innych informacji na tamtą chwilę nie było.


Śmierć Pete’a potwierdzono zaledwie 24 godziny później. Przez cały ten czas Alex zadręczała się myślami o tym, gdzie i w jakim stanie jest jej mąż. Później okazało się, że jego ciało zostało w miejscu ostrzału, ponieważ nie było możliwości od razu go przetransportować.

— Jedyne, za co jestem wdzięczna w tej sytuacji, to że śmierć nastąpiła szybko i że nie cierpiał. Od razu zarezerwowałam pierwszy możliwy lot. Podróż z Alaski na wschód Ukrainy zajęła kilka dni.

Przyleciałam do Polski, gdzie zebrałam kilku przyjaciół, od których otrzymałam wsparcie, oraz zaczęłam kontaktować się z kilkoma znajomymi w Ukrainie. Poprosiłam ich o pomoc w załatwianiu formalności związanych z transportem ciała do Stanów. Następnie pojechałam do Kijowa, a stamtąd, przez Kramatorsk, do Kostiantyniwki.


Alex próbowała się dowiedzieć, co dokładnie się wydarzyło oraz jak zginął jej mąż. Pomógł w tym dobry przyjaciel, który pracował z Pete’em i jest ekspertem od broni. Udało się odzyskać nagranie z kamery samochodowej, na którym widać, jak porusza się karetka jadąca tuż za tamtą,  w której znajdował się Pete. Nie był to zwykły ostrzał, ale ukierunkowany atak przeciwpancernym pociskiem, celowanym w pracowników misji medycznej, którzy ani nie mieli broni, ani nie byli kombatantami. Według prawa międzynarodowego takie działania armii rosyjskiej stanowią zbrodnię wojenną.

— To było szokujące, ale nie zaskakujące. Jeszcze 50 lat temu, gdy ktoś nosił czerwony krzyż, wiedział, że jest chroniony. Dziś czerwony krzyż staje się celem. Wróg wie, że zabijanie tych, którzy udzielają pomocy medycznej, jest bardzo demoralizujące. Mam nadzieję, że kiedyś ktoś zostanie ukarany za te zbrodnie wojenne…  Ale do tej pory podobne wydarzenia miały miejsce już tyle razy w różnych konfliktach, że wydaje się to mało prawdopodobne.

 

Rady dla kobiet, które straciły mężów

— Trudno jest udzielać rad osobie, która kogoś straciła, nawet jeśli mamy podobne doświadczenia. Relacje są różne, każdy kocha na swój sposób i ma inną strategię radzenia sobie z bólem. A więc to, co pomaga mnie, wcale nie musi pomóc komuś innemu.

 

Alex wierzy jednak, że istnieje jeden sposób, który może się sprawdzić u każdej osoby: jeśli straciłaś kogoś bliskiego i czujesz się źle, powinnaś wyobrazić sobie, jak ta osoba chciałaby, aby wyglądało twoje życie. Oczywiście jest to bardzo trudne, gdy tej osoby nie ma już obok. Mimo wszystko jest to ​​najlepszy sposób na to, aby znów zacząć myśleć o przyszłości. Warto więc wyobrazić sobie, czego chciałby dla ciebie mężczyzna, który bardzo cię kochał, i podążać w tym kierunku.

 

— Gdybym miała umrzeć jako pierwsza, chciałabym, żeby Pete pozostał tak samo zdeterminowany, szczęśliwy i kochający jak przedtem.

 

Alex podpowiada także aby zadbać o siebie jak najbardziej po swojemu. Wspomina, jak w ciągu pierwszych sześciu miesięcy po śmierci Pete’a kupowała dla siebie obrazy. Nie były drogie, ale przedstawiały smutek, śmierć i emocje, których sama wtedy doświadczała. Uważa, że to trochę pomogło jej pogodzić się ze stratą.

 

— Ludzie ciągle powtarzają: „Bądź dla siebie dobra”. Nie wiem, co to znaczy. Nie muszę chodzić do spa czy na paznokcie. Oczywiście, że lubię to robić. Ale to nie jest to, czego potrzebuję. Więc po prostu polecam dbać o siebie w sposób, który sama uważasz za najstosowniejszy.

 

„Mam w sercu dużo miłości, którą chcę dawać innym”

Alex myśli o swojej przyszłości wielowymiarowo. Obecnie rozwija się zawodowo w Gwardii Narodowej, gdzie uczestniczy w szeregu trudnych kursów, dzięki którym zdobędzie kwalifikacje potrzebne do ratowania ludzi i dzikiej przyrody na obszarach objętych konfliktem zbrojnym. Planuje wykorzystać te umiejętności w międzynarodowej pomocy medycznej.

Chce też rozwijać relacje z ludźmi, których poznała na Alasce, i cieszyć się życiem. Nadal pragnie przeżywać ekscytujące chwile i stawać się coraz lepszą wersją siebie.

— Mam nadzieję, że pewnego dnia znów kogoś pokocham. Przeraża mnie, że to mówię, i mam z tego powodu poczucie winy.  Wiem, że już nigdy nie będzie nikogo takiego jak on. A więc nigdy nie pokocham kogoś tak, jak kochałam Pete’a. Każdy jest inny i każdy jest wyjątkowy. Jestem bardzo uczuciową osobą. Mam w sercu dużo miłości, którą mogę dać innym. Dlatego chcę kiedyś znów kogoś pokochać. Najlepiej czuję się w towarzystwie drugiej osoby, ponieważ lubię wspierać innych i być wspierana.

Tekst, wywiad: Julia Ivanochko

Tłumaczenie z języka ukraińskie: Julia Ivanochko

Redakcja: Alicja Straburzyńska

Korekta: Anna Michałowicz 

bottom of page