top of page
TETIANA_1.jpg

„Oczywiście, że jestem z niego dumna! Wspierałam go, jak tylko mogłam”

Tetiana ma 23 lata. Przed inwazją pracowała jako asystentka kierownika w prywatnej firmie. Gdy wybuchła pełnowymiarowa wojna, kobieta została bez zatrudnienia. Wyjechała do Polski. Siedem miesięcy po śmierci męża przeprowadziła się do siostry do Niemiec, gdzie obecnie mieszka i pracuje w firmie ubezpieczeniowej.

Młodzieńcza miłość

 

Para poznała się, gdy Tetiana miała 17, a Ołeksandr 20 lat. Zanim wzięli ślub, spotykali się dwa lata.

 

— Byliśmy razem niesamowicie szczęśliwi, cieszyliśmy się życiem. Byliśmy dla siebie podporą i pocieszeniem. Zbudowaliśmy naszą miłość na wsparciu, zrozumieniu i wzajemnym szacunku. Mieliśmy wiele marzeń i powoli dążyliśmy do realizacji wspólnych celów.

 

Ołeksandr pracował jako kierowca ciężarówki i mechanik. Marzył o własnej firmie przewozowej. Tetiana opowiada, że uwielbiał to, co robił, i był w to bardzo zaangażowany. Czasami towarzyszyła mężowi w wyjazdach służbowych. Z sentymentem wspomina, jak oglądali razem wschody i zachody słońca, pili kawę i zwiedzali różne miasta Ukrainy. Podczas postojów Saszko wyczarowywał pyszne śniadania na turystycznej kuchence gazowej. Gotowanie było jego hobby.

 

— Bez względu na to, jak bardzo był zmęczony, zawsze zatrzymywaliśmy się w ładnym miejscu, żeby zrobić sobie wspólne zdjęcie. Kiedy on spał w kabinie, ja sprawdzałam stan kół. Gdy ktoś to zauważył, był zaskoczony, że drobna dziewczyna w lekkiej sukience sprawdza koła. No, przecież jestem żoną tirowca! Bywało śmiesznie.

Byli ze sobą przez sześć szczęśliwych lat. Mąż spędził na wojnie sześć miesięcy.

 

„Przytuliliśmy się wtedy najmocniej”


Rankiem 24 lutego 2022 roku Ołeksandr zadzwonił do żony i powiedział, że zaczęła się wojna. Zawiózł Tetianę do domu jej ciotki w Pluszcziwce, wsi w obwodzie Mikołajowskim, gdzie miało być bezpieczniej. Sam wrócił do Wynohradiwki, gdzie para mieszkała. Miejscowość, w której przebywała Tetiana, znalazła się jednak pod okupacją, a małżeństwo nie miało ze sobą kontaktu aż do momentu wyzwolenia Pluszcziwki.

— Kiedy zostaliśmy wyzwoleni przez Siły Zbrojne Ukrainy, Sasza natychmiast zabrał mnie z powrotem do domu rodziców. Przytuliliśmy się wtedy najmocniej. Potem powiedział mi, że gdy tylko odwiózł mnie do cioci, zgłosił się do lokalnego oddziału Wojsk Obrony Terytorialnej. Wcześniej nic nie mówił, żebym się nie martwiła.

 

Tydzień później, w marcu 2022 roku, Tetiana przeżyła okupację po raz drugi – tym razem w Wynohradiwce, z Ołeksandrem i jego rodzicami. Po wyzwoleniu para udała się do supermarketu w najbliższym mieście, aby kupić niezbędne rzeczy. Mąż miał też się stawić przed komisją poborową. 

 

Zadzwonił do Tetiany z komisariatu wojskowego i poprosił, aby uszykowała mu plecak. Zdecydował się stanąć w obronie kraju. Nie miał żadnego doświadczenia militarnego, a do tego z powodu urazu oka słabo widział, więc nie podlegał mobilizacji. Dokonał jednak innego wyboru. Tetiana uważa, że na jego ostateczną decyzję wpłynęłą okupacja. Powiedział: 

— Nie mogę inaczej, chcę bronić ojczyzny. Chcę, żeby nasze dzieci żyły w wolnym kraju. Nie mogę zostać w domu, nie jestem takim człowiekiem. Będę bronił ojczyzny.

 

Początkowo Ołeksandr służył w Wojskach Obrony Terytorialnej w Mikołajewie, niedaleko rodziny. Po zakończeniu tamtejszych misji bojowych jednostka, w której służył, została rozwiązana, a Ołeksandra przydzielono do 56. Samodzielnej Brygady Piechoty Zmotoryzowanej w Mariupolu. Najpierw pojechał na szkolenie do Zaporoża, a następnie wysłano go do wsi Pisky w obwodzie donieckim. Od tego czasu coraz rzadziej kontaktował się z bliskimi. Według Tetiany punktem zwrotnym była śmierć jego przyjaciela, który miał zaledwie 23 lata. Po tej stracie Ołeksandr stał się cichszy i wycofany, a jednocześnie okazywał mniej strachu podczas misji bojowych. 

 

Na froncie Ołeksandr był kierowcą. Często ryzykował życie podczas ewakuacji rannych i transportowania ciał zabitych z pierwszej linii frontu. Podczas jednego z takich kursów, po wykonaniu zadania, poprosił dowódcę o pozwolenie na powrót na pierwszą linię, aby uratować więcej osób. Nie wyrażono na to zgody, ponieważ właśnie rozpoczął się ostrzał artyleryjski. Mimo zakazu Ołeksandr zawrócił i pomógł jeszcze kilku chłopakom. Gdy zbliżali się do jednej z pozycji, w pobliżu eksplodował pocisk. Ołeksandr i wszyscy jego towarzysze zginęli.

 

Wiadomości, w które nie chce się wierzyć

Tetiana wspomina, że gdy otrzymała SMS-a z informacją o śmierci męża, była akurat w pracy, w Polsce. Ołeksandr nie kontaktował się z nią od czterech dni, więc zaczęła się już bardzo martwić. Miała jednak nadzieję, że ukochany jest żywy: został na przykład porwany przez wroga lub ranny. Otrzymała inne wieści. Pomimo stanu wyparcia natychmiast udała się do Ukrainy. Chciała jak najszybciej wrócić do domu.


Tetiana opowiada, że przez wiele dni po pogrzebie nie wstawała z łóżka, płakała, a w nocy nie mogła spać. Po niemal 40 dniach zdecydowała się skorzystać z  pomocy psychologicznej. Przez jakiś czas spotykała się ze specjalistą dwa razy w tygodniu. Później zrobiła sobie krótką przerwę od psychoterapii, aby spędzić trochę czasu sama ze swoimi uczuciami i myślami. Zaczęła również szukać pracy. Zrozumiała, że musi żyć dalej – dla Ołeksandra i ku jego pamięci.


Siedem miesięcy po śmierci męża Tetiana postanowiła przeprowadzić się do Niemiec, gdzie mieszka jej siostra. Przyznaje, że mimo zmiany otoczenia nadal trudno było jej się przyzwyczaić do nowych okoliczności. Najbardziej pomagały jej wtedy wyjazdy za miasto – nad jezioro lub w góry.

Rady dla kobiet, które straciły mężów

 

Tetiana przyznaje, że to psycholożka pomogła jej ustanowić w sobie fundament. Kobieta uważa, że warto szukać wsparcia u profesjonalisty, który dostosuje się do indywidualnych potrzeb i pomoże znaleźć własną drogę. Łatwiej wtedy stanąć na nogi. 

 

— Jesteśmy młode i musimy żyć dalej, tego chcieliby nasi ukochani. Mimo wszystko jest to trudne, a czas nie leczy ran.

Tetiana zauważa, że wiele kobiet przez długi czas po stracie nie zwraca uwagi na swój wygląd. Czują ból, są w żałobie. To wszystko dzieje się w głowie. Niezwykle trudno jest zacząć o siebie dbać.

— Poczułam ulgę, gdy zrobiłam sobie makijaż. Pomyślałam, co powiedziałby Sasza: „Moja droga, powinnaś się o siebie zatroszczyć, umalować się, zrobić paznokcie”. Zaczęłam ładnie się ubierać i robić makijaż dla niego. Nadal żyję dla niego… Zostały plany, na które nie starczyło czasu. Zrobiliśmy je wspólnie i zamierzam je zrealizować.

 

„Moje życie będzie w Ukrainie”


Tetiana na razie nie robi odległych planów. Wie na pewno, że chce wrócić do kraju i żyć tam, rozwijać się w Ukrainie. Myśli o zamieszkaniu w Tarnopolu. Bardzo spodobało jej się to miasto, gdy odwiedzała pochodzących stamtąd krewnych.

— Nie chcę mieszkać w Niemczech, Polsce ani gdziekolwiek indziej. Zdecydowałam, że moje życie będzie w Ukrainie. Uważam to za swój najważniejszy cel: pozostać w domu, w moim kraju.

Na dzień przed wywiadem z Tetianą przypadła rocznica śmierci Ołeksandra. Kobieta wyznała, że było to dla niej jak przeżyć pogrzeb męża po raz drugi. Było jej ciężko, wszystko do niej wróciło: tłum ludzi, mnóstwo kwiatów… Jakby wszystko działo się na nowo.


Zapytana o to, jak się dzisiaj czuje, odpowiedziała:

— Dziś czuję pustkę… Mam tylko pustkę, ból, łzy i wspomnienia. Patrzę na zdjęcia i wracam pamięcią do przeszłości, śmieję się, płaczę, cieszę się. To mieszanina różnych emocji.

Tekst, wywiad: Julia Ivanochko

Tłumaczenie z języka ukraińskiego: Julia Ivanochko

Redakcja: Alicja Straburzyńska

Korekta: Anna Michałowicz

bottom of page